Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 27 października 2015

Muzyka country


                Dziwna sprawa tą muzyką, wszyscy myślą o niej, że to coś a’la polskie disco polo. Może i śpiewają ją wieśniacy, ale z reguły teksty mają o wiele bardziej inteligentne, niż ten polski folklor, gdzie należy kochać misia, co ma gacie w kropeczki. Teksty country to nie rzadko poezja. A jeśli to zbyt górnolotnie powiedziane, to przynajmniej omawiają wiele spraw światopoglądowych. Tylko prosty chłop ze wsi który wie co to ciężka robota, co trzeba zrobić aby na stół każdego miastowego trafił chleb, surówka czy hamburger. Śmieje się z obłudy tych ludzi, którzy kochają wszystkie żywe stworzenia, ale głodu nie zaznają, chcą mieć dach strzelisty nad głową i wewnątrz nagrzane w kominku, ale bez wyrębu lasów, chcą zarabiać tysiące byle rąk sobie nie ubrudzić. Chłop jeśli ma choć odrobinę talentu opisuje co widzi we współczesnym społeczeństwie. I tak właśnie powstaje nowoczesna muzyka Country.
Gorzej gdy jest to czeski rolnik nie znający angielskiego, chiński pracownik agrarny, czy grzebiący w pustynnym piachu arab. Im też się ciśnie się pieśń na usta, ale ich Country nikt nigdy nie kupi, nikt im nic nie nagra, nic nie zaoferuje. Każda jedna z tych pieśni wsiąknie w ziemię jak krople potu podczas roboty.
Jedyna szansa w tym, że dotrę do takich osób i uchowam ich twórczość dla potomnych. Oto jedna z takich odratowanych piosenek

Ja się kieruje instynktem
Mam takiego kolegę
Bardzo lubi zwierzęta
I na facebooku wystawia
Kotki i pieski, pisklęta
A ja ze szwagrem poluję
I jedno ci powiem bracie
Gdyby tak jeleń wybiegł na ciebie
To byś se obsrał  gacie
Ref
Ogólnie jestem eko
I nienawidzę przemocy
Dlatego rano pijam mleko
 zabijam tylko w nocy
2
Ci co miłują przyrodę
Płaczą by życie chronić
Nie przymierali głodem
Market ich zawsze bronił
A ja im mówię basta
Rozumiem wasze żale
Ale nie dajcie się zwariować
 w tym ekologicznym szale.
Ref
Ogólnie jestem eko
I nienawidzę przemocy
Dlatego rano pijam mleko
 zabijam tylko w nocy

3
Lecz kiedy wchodzę do lasu
I czuję ten smród na miocie
Pośród nagonki hałasu
Duszę zostawiam na płocie
Instynkt kieruje mym Ciałem
Mord wypełnia me zmysły
Bez ofiar wyjść nie chciałem
Eko wierzenia prysły.
Ref…
Ogólnie jestem eko
I nienawidzę przemocy
Dlatego rano pijam mleko

 zabijam tylko w nocy

wtorek, 20 października 2015

muzyka plebsu

Znacie te opowieści, jak to producent wypatrzył gdzieś na zadupiu zdolną dziewuchę, zaraz podpisał z nią umowę na grube miliony i wypromował na super gwiazdę. Te historie a’la Rihana gdzieś ze szkoły w Gwadelupie, czy też innej czarnej dupie.  Też znam te historie o amerykańskim śnie. Tylko, że do cholery, oprócz Ameryki jest jeszcze prawie dwieście innych państw. Gdzie żyją wyjątkowo utalentowani ludzie. Lecz zamiast rozwijać swe zdolności muszą dźwigać na barkach bryły siarki, zwiększać urobek w chińskich hutach lub pasać wielbłądy na saharyjskiej pustyni.
Ile cudownych, orientalnych tancerek można spotkać na ulicach Bangladeszu, jakich zdolnych  malarzy wegetujących na brazylijskich przedmieściach, jakich uzdolnionych śpiewaków w ostępach amazońskiej puszczy, czy indyjskich slumsach. Wszyscy oni mają świadomość swojej wyjątkowości, ale co z tego skoro z powodu panującej biedy, mogą zapomnieć o rozwijaniu umiejętności. Muszą walczyć o przetrwanie kolejnego dnia, wiedząc że w te ciemne rejony, w których przyszło im żyć nigdy nie trafi żaden producent, czy mecenas sztuki.
Ale gdyby nawet tu dotarł, to nigdy nie zaryzykowałby podpisania umowy z tamtejszymi artystami. Oni dawno zrozumieli, że zachód jest zły. Brudny amerykański dolar tylko niszczy świat. Bezmyślne dążenie do bogactwa  wywołuje wojny, chaos i śmierć. Dlatego treści ich utworów przeważnie są przeciw kapitalizmowi, konsumpcjonizmowi, i pieniądzu jako takiemu. Zachodniego człowieka mieszają z błotem życząc mu by zdechł. Nie tego pragną słuchać amerykańskie małolaty.
Nie takich piosenek jak ta wyśpiewana czyściutkim barytonem przez ugandyjskiego żebraka. - Byście się tylko z zachwytu nie posrali. – Wołał do przechodniów na ulicach w stolicy Kampali. Wołał oczywiście w języku suahili. Ku uciesze miejscowych,  robił sobie jaja z nadzianych turystów, którzy nie rozumieli jago słów ni w ząb. Rozumieli jedynie, że mają do czynienia ze sztuką najwyższych lotów. Ja też to czułem, dlatego nagrałem jego wystąpienie, a następnie, co prawda może trochę nie udolnie, ale udało mi się przetłumaczyć jej tekst. Oto on:
Skok na kasę
Dzisiaj robiłeś kilometry
Paznokieć ci schodzi przez buta
Za firmę płaciłeś, dostałeś China
Ciesz się, że ze stopy, nie z fiuta

Dziś masz ochotę na rower
Polecą ci wszystko z karbonu
Obniżył byś wagę bardziej
Gdybyś się pozbył bebzonu
ref
Bo kiedy założysz, że wszystko
Jak drogo to musi być fajnie
Zrozum  to atak na portfel
Wyczyszczą Augiasza stajnie
2
Kupiłeś All Inclusive
Wakacje na rajskiej plaży
Pięcio-gwiazdkowy hotel
Lądujesz na farmie warzyw

Obdarty ze skóry jak lew
Teraz w brodę sę plujesz
Na tych pieprzonych złodziei
Przydałby się Herkules.
ref
Bo kiedy założysz, że wszystko
Jak drogo to musi być fajnie
Zrozum  to atak na portfel
Wyczyszczą Augiasza stajnie
3
Wyjdziesz wieczorem na miasto
W ubraniu od projektantów
Współczesne waleczne amazonki
Lubią nadzianych amantów

Lecz one tylko, na łupy liczą
Ograbić, oszukać, wydoić
Choć same w piersiach mają silikon
Facetu wycofać się nie przystoi
ref
Bo kiedy założysz, że wszystko
Jak drogo to musi być fajnie
Zrozum  to atak na portfel
Wyczyszczą Augiasza stajnie
4
Gdzieś tam na pewno istnieje
Sad w którym rosną jabłka złote
Lecz byś nazrywać ich mógł
Trzeba odwagi, a nie pewną kwotę
Bo za pieniądze nie kupisz
Strażnika co strzeże ogrodu
Trzy głowa bestia dupę wygryzie
Ze strachu narobisz smrodu

ref
Bo kiedy założysz, że wszystko
Jak drogo to musi być fajnie
Zrozum  to atak na portfel
Wyczyszczą Augiasza stajnie



wtorek, 13 października 2015

cała prawda o kobietach

Zasada znana od stuleci, kobieta jest od rodzenia dzieci. Ale emancypują się, feminizują, wywalczyły wolność, naczytały literatury, teraz będą jak faceci chodzić w dżinsach i dyrygować na stanowiskach. A dalej z nimi do kopalni, do huty, albo na ścierak do papierni zaraz im się odechce takiego równouprawnienia. Ale co to, to nie, niestworzone są do takiej roboty, są za słabe, zbyt delikatne, nie mają predyspozycji. To jak nie masz predyspozycji, to się weź za to do czego masz. Do rodzenia dzieci. – Od zawsze chciał tak swojej żonie wygarnąć. Wziąć ją na dywanik i powiedzieć co o tym wszystkim myśli. Ale niestety był gentelmanem, kobietę mógł uderzyć tylko kwiatkiem, a nie zaatakować argumentami na temat swego światopoglądu. Po za tym to ona głównie zarabiała w tej rodzinie. On siedział w domu, bo mógł. Na razie nie zarabiał, ale to się wkrótce miało zmienić.
On miał plan, ona miała dobre korporacyjne stanowisko, dzięki któremu utrzymywali elegancki apartament, jeździli nowym modelem i jadali na mieście. Ona również kupiła mu instrument, dzięki czemu mógł się oddawać swojej pasji. Trzeba przyznać jej tą prawdę. Ale to przecież nie była żadna łaska, żadna tam darowizna. Dobrze wiedziała, że ma talent, że inwestuje w swoją przyszłość lepiej niż przed laty akcjonariusze Microsofta.
Ze względu na te wszystkie dogodności jakie wynikały z jej pracy, postanowił nie dzielić się na razie z nią przekonaniami, tylko robić swoje. Pisać, komponować, składać i dogrywać. Wreszcie po dwóch latach żmudnej pracy wszystko miał gotowe. Poprosił ją o gotówkę na profesjonalne studio. Odmówiła. Chciała poznać efekty tej jego niby pracy, pracy przez którą codziennie, śmieci były nie wyrzucone, pranie wilgotniało w pralce, a naczynia śmierdziały pleśnią w zlewie.
Znacie artystów, a tym bardziej artystów gentelmanów. Nie potrafią wpychać komuś nie dokończonego dzieła. To tak jakby Gustav Klimt pokazał komuś swój obraz przed położeniem tych wszystkich złoceń i posrebrzeń. Liczy się tylko efekt końcowy.
Nie potrafiła tego zrozumieć. Stwierdziła, że ma dosyć, że pieniądze są tylko jej, i ma zamiar je wydać na nowego modela, dlatego chce rozwodu. Przecież nigdy nie bronił jej kupna nowego samochodu, niech sobie wyda, a i tak z pewnością zostanie jej jeszcze na opłacenie studia nagraniowego. Wszak nie chodzi tu o jakąś zawrotną sumę. Po co od razu straszyć rozwodem.
Niestety chodziło jej o innego modela. Twarz kampanii reklamowej którą prowadziła jej firma. Na sprawie sędzia poparła wnioski jej adwokata. Kiedy ona ciężko pracowała, on zbijał w domu bąki, nie pomagając nawet w obowiązkach domowych. To cud – stwierdziła sędzina, że ta dzielna i pracowita kobieta wytrzymała z nim tak długo. Bez mrugnięcia okiem dała rozwód osądzając jego winę. Nie mógł zabrać nawet instrumentu, gdyż to na nią wystawione były wszystkie kwity. Tego było za wiele. Zebrał się na odwagę, i głośno na sali wygarnął całą prawdę. – Słowo sędzia ma tylko jedną formę. Męską. Nie ma takiego zawodu jak sędzina, sędzina to jedynie żona sędziego. A to dlatego że do osądzania nadają się tylko mężczyźni. Od czasów Salomona tak było i zawsze tak będzie. A sędziny nadają się tylko do jednego, do rodzenia potomków pana sędziego. Dlatego w żopie mam pani osądy.
Za wypowiedzenie na głos, tych tak długo ukrywanych poglądów, dostał karę za obrazę sądu i zasądzono mu jeszcze alimenty na rzecz pokrzywdzonej małżonki.
A wiecie jak kończy się za niepłacone alimenty. W kryminale. I to tam od jednego ze współtowarzyszy z celi usłyszałem tą piosenkę.
Dzieci

Już planuje na mapie
Wyjazd z synem w etapie
rowerowy Buda Peszt
Belgrad potem Bukareszt
Przejedziemy dwa tysiące
Zaliczymy jeszcze koncert
AC/DC na stadionie
SMS’a wyślę żonie
Że jest fajnie, piękne życie
potem na Real w Madrycie
zobaczymy wielką Barce
jeszcze etap w Tour de France
dopingować Contadora
żona już z tęsknoty chora
w rozpad związku mnie obwinia
bo ja kurwa nie mam syna.
Ref
Powracam do domu
Bez żalu, bez pamięci
Do otwarcia drzwi
nie używam pięści,
Nie robię awantury 
Nie wchodzę do szuflady
Niechaj dziecko śpi
pójdźmy na układy
2
Bo córeczka nasza
Urodą rozprasza
Ma figurę i plastykę
Pójdzie w gimnastykę
Mam z nią wielkie plany
dla niej puchar szklany
wyjazdy, wybiegi, tricki
w telewizji mieć wyniki
będzie miała, w radiu gorzej
ale tatuś jej pomoże.
Filharmonię i operę
Zaliczymy z synkiem w czterech
Tylko żona znów szaleje
Ciągle marzysz, przy tym chlejesz
Ci powtarzam po raz trzeci
Kurwa my nie mamy dzieci
Ref
Powracam do domu
Bez żalu, bez pamięci
Do otwarcia drzwi
nie używam pięści,
Nie robię awantury 
Nie wchodzę do szuflady
Może w brzuchu dziecko śpi
pójdźmy na układy
3
Zawsze możesz być w ciąży
Możem wyjąć nie zdążył.
Ty pigułką przyznajesz precyzję
Ja powziąłem decyzję
Zróbmy dziecko już dzisiaj
Nie wiesz jak kolebkę kołysać
Kiedy metrów mieszkania czterdzieści
Ci się w głowie normalnie nie mieści
Jeździć starym peugeotem
I nie pytać o to co potem
A ja twierdzę, że najpierw dzieci
Są warunki! codziennie kotlecik
Jest i zupa, i zawsze kompocik
Pora bym się nad tobą wypocił
Ref
Powracam do domu
Bez żalu, bez pamięci
Do otwarcia drzwi
nie używam pięści,
Nie robię awantury 
Nie wchodzę do szuflady
Gotuj się do wydarzenia

Które całe życie zmienia

wtorek, 6 października 2015

jehowy przebój

Sprawa była przegrana od początku. Koleżka urodził się garbaty. To były jeszcze inne czasy. Mimo  biedy i braku warunków, a może właśnie z tego powodu, dorośli pozwalali sobie na liczniejsze potomstwo. Jeden garbaty – niewielkie straty, gdy reszta chłopaków jak dęby. Jedyne oznaki miłości od ojca to kop w dupę, jak tylko się napatoczył pod nogę. Na matkę nie miał co liczyć. Jej były tylko córeczki. Odepchnięty i pogardzany żył we własnym świecie. A świat ten był pełen piękna, mądrości i wrażliwości. Były w nim kochające rodziny, uległe zwierzęta, dobrobyt i miłość. Identycznie jak na ilustracjach z książeczek od Jehowych.  Tak to już jest że w brzydkim ciele kiełkuje piękna dusza. Z jednej strony coś Bóg sknoci, za to dopracuje do ideału coś innego. Jemu podarował głos. Co prawda cichy i piskliwy, ale idealnie potrafił wyciągnąć każdą nutę. Śpiewał siostrom do snu, śpiewał na spotkaniach w Sali królestwa świadków. Dostrzegał w ich nauce szansę dla siebie. Wszyscy byli równi wobec siebie, nie liczył się wygląd, tylko idea. Czuł, że jego garb nie będzie już nigdy stanowił problemu. Świadkowie odnosili się do niego z uznaniem. Traktowali jak pełnosprawnego człowieka. Tylko ojciec kiedy trafiał na niego, próbującego jakiś utwór, nie czekał do finału, wykrzykiwał – Ty pokrako! - kopał go w dupę i odchodził.
To odbierało mu radość. Tracił nadzieją na lepszy los. Ale bracia Jehowy nie mieli zamiaru wypuścić z rąk tej utalentowanej duszyczki. Postanowili aby został piosenkarzem rozsławiającym zbór świadków Jehowych. Skoro Cyganie mają Don Vasyla, kościół katolicki Arkę Noego, to czemu oni nie mogą mieć swojej gwiazdy Garbusa. Aby nie tylko fonia ale i wizja były równie atrakcyjne postanowiono do duetu dołączyć mu młodą i powabną świadkową. A że gwiazdy często są wystawiane na pokusy rozwiązłego życia, starszyzna postanowiła rozwiązać ten problem, i zdecydowano, że muszą się pobrać. wiecie jak w tych sektach czy innych niedemokratycznych  społeczeństwach wybiera się małżonków. Ojciec mówi ta trzylatka z twoim synem się pobiorą. i jest tak jak ojciec mówi. o jak tu nie lubić anty-demokracji.
 Los nie mógł lepiej obdarzyć naszego bohatera. Nie dość że zostanie gwiazdą to jeszcze poślubi cudowną kobietę.
Oczywiście wszystko poszło nie tak. Kobieta na widok jego pokręconej postury, mimo protestów ojca  dała drapaka. Wyemancypowana się jakaś trafiła. Pewnie  dostęp do jakiego Facebooka czy innego Interneta miała. Zrezygnowała nie tylko z wyznania ale i z mężczyzn. 
Wystawiony do wiatru tuż przed nagraniem pierwszego teledysku, nie poradził sobie na wizji. Zapomniał tekstu. Improwizował o tym co czuł w tamtym momencie. Chciał się zemścić na tej wrednej kobiecie, jakoś wybrnąć, pokazać że nawet dobrze się stało. ale nie wyszło to zbyt wiarygodnie. Głos mu się łamał i wypadł - co tu dużo gadać, - żałośnie. Producenci długo nie zastanawiali się nad dalszą promocją tego utworu. Po za tym,  na topie medialnym było już promowanie homoseksualizmu. Jehowi i skrzywieni odeszli do lamusa. Tak samo jak nagrany teledysk. Oto jak brutalna rzeczywistość naprostowała garbusa.
Daleko, daleko w przepastnym archiwum, natrafiam na kasetę VHS i dzięki temu możemy poznać twórczość nieszczęśliwego inwalidy.

Na okrągło
1
Kiedyś bardzo się garbiłem
Na okrągło miałem kark
Lali kijem mnie po grzbiecie
Teraz proste plecy mam
Wciąż na basen chodzę,
na okrągło wpław
Na okrągło ćwiczę,
aby prosto stać

Na okrągło na, na, na okrągło
2
kiedyś miałem fajne myśli
byłem nastoletni chójek
chłopcze masz skrzywioną psyche
ksiądz cię naprostuje
co dzień pójdziesz do spowiedzi
na okrągło msza
i powtarzać zdrowaśki
przecież pacierz nawraca

Na okrągło na, na, na okrągło
3
Po tym wszystkim trochę piłem
Na okrągło w sumie, fakt
Nałóg łamie te sierotki
Którym jest miłości brak
Znajdziesz żonę na dancingu
Na okrągło szukać masz
Na okrągło w przekonaniu
że o życie grasz.

Na okrągło na, na, na okrągło

4
żona już układa życie
teraz wszystko proste jest
prosto dostać w banku kredyt
trochę trudniej spłaca się
Franek ciągle sobie rośnie
Na okrągło wzwyż
na okrągło robię
by na prostą wyjść

Na okrągło na, na, na okrągło
5
I tak robię co mi każą
życie proste wiodę z goła
kiedy z psem na spacer idę
blok przemierzam dookoła
na stadionie biegam w kółko
jajo zjadam na śniadanie
wychodzę około szóstej
z marzeniami że się stanie

coś nowego, nowego…
że się tramwaj wykolei gdzieś na pętli
że na koncie w banku samych zer nie spotkam
i się wreszcie przerwie krąg przeklęty
nie udanych moich podejść w toto lotka
że brzuch żony się znów zaokrągli
to ze szczęścia na zero się zgolę
że opona strzeli mi na autostradzie

i nad głową będę miał aureolę