Muzyka w stylu ryba piła.
To jest taki charakterystyczny dźwięk. Brzdąkanie na
fortepianie przy tym wypada licho. Jakby morskie Syreny wzywały cię na swą
skalną wyspę. Hipnotyczna muzyka. Gdyby jego ojciec był przynajmniej drwalem,
to łatwiej można by wytłumaczyć wybór tego instrumentu. Ale ojciec był
konduktorem w pośpiesznym z Bydgoszczy do Szczecina. Z piłami nie miał nic
wspólnego. Nie majsterkował, drewna do palenia ciąć nie musiał, bo mieli w
mieszkaniu ciepło systemowe, nigdy w domu nie położył paneli czy boazerii,
preferował tapety i wykładzinę. Nawet chleb kupował zawsze krojony. Więc skąd
mu się wzięła ta piła.
- Co to w
ogóle za instrument? - Pytał ojciec, kiedy chłopak poprosił go o opłacenie
kilku lekcji. – Kto w obecnych czasach, chciałby tego słuchać? – dzieciak nie potrafił
znaleźć sensownej odpowiedzi ale wtedy z pomocą przychodziła mu matka. – Tak kpij
sobie! – głos miał doniosły, pół bloku musiało ją słyszeć. – Tylko zrobić
dzieciaka umiałeś. Ale wychować to już nie ma komu. Za jakie grzechy muszę tak
cierpieć.
- Ty
cierpieć? – ojciec próbował być dyskretny, ale i tak było go słychać na całej
klatce schodowej. - Spójrz w lustro
kobieto. Jaki facet o zdrowych zmysłach połasiłby się na ciebie. Tylko mi wpadł
ten głupi pomysł do głowy, że skoro z przodu deska, z tyłu deska to trzeba by
ją przerżnąć. Chwila wątpliwej przyjemności, a wióry i trociny do końca życia
muszę zamiatać.
- Zmiatać to
ty możesz, ale tam do tej swojej lafiryndy, co to niby przesiadkę masz tam
służbową, już ja dobrze wiem po co się przesiadasz, i na kogo. Rzyci ci się
zachciewa? Tam jej to dopiero muszą trociny lecieć, co skurwysynu? Przyznaj się
tu przy dziecku na co pieniądze idą, że za głupią lekcję nie masz jak zapłacić.
- Matki dzieciaku
nie słuchaj, - zawsze po takiej kłótni próbował udobruchać roztrzęsionego chłopca.
- trochę jej się w głowie mąci. U niej to rodzinne. Genotypowe sprawy. Twój dziadek
też był niezły wariat. Masz tu pieniądze i lekcje opłać, i nic się nie przejmuj
naszymi kłótniami. Teraz muszę lecieć do pracy. Jutro mi opowiesz co się
nauczyłeś.
Chłopak
zrobił kurs, potem przez lata samodzielnie doskonalił technikę. Stworzył muzykę
na całą płytę, napisał dobre teksty. Ale kiedy przedstawił materiał wytwórni,
marzenie o karierze prysło. – Wszystko fajnie,
tylko to takie starodawne, nieatrakcyjne, inne są dzisiejsze trendy, nie nadajesz
się do radia.
- Co cię podkusiło, żeby wybrać takie
instrumentarium? - spytała koleżanka, kiedy było już pewne, że pójdą do łóżka, mimo
tego że on nie zrobi kariery.
- Tata w Pile
miał przesiadkę. – odpowiedział smutnie.
Ta jego koleżanka dość chętnie
chodziła do łóżka. Dzięki temu kiedy brała prysznic udało mi wygrzebać z jej
pamiętnika tekst jednej z piosenek.
Fobia na wszystko.
1
Fobie, urojenia,
obawy i lęki
Boję się
błyskawic, boję być zamknięty
Nie otworzę
okna bo mnie piorun strzeli
Ale bez
przestrzeni uduszę w tej celi
Paradoksy
takie rządzą moim życiem
strach przed
suchotami, strach przed upiciem
kiedy suchy
kaszel, to syrop popijaj
lecz w nim
jest alkohol, alkohol zabija
Strasznie
jest zasypiać, strach się obudzić
Kiedy we śnie
widzisz, uśmiechniętych ludzi
Widzisz na
ich twarzach, białych zębów rzędy
Mówią że
nieszczęście, kiedy śnią się zęby
ref
Nie uśmiecha
mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w
ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym
stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może
pomóc tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona
medycyna i
farmacja, joga i masaże
fachowe
metody mają ci lekarze
dotyk
wprawnej dłoni, me lęki przegoni.
Tutaj może pomóc
tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona
2
Teraz już nie
lękam się czarnego kota
Kiedyś bym
zawrócił i się zaczął motać
Bo kto się
zawraca, krąg życia przerywa
Dzisiaj mnie
to śmieszy, chociaż los pogrywa
Jak się nie zawrócę,
stwierdzą że ze strachu
Daję krok do
tyłu, kpią ze mnie okropnie
Że nie trzeba
kota, lecz z kuwety piachu
Aby mnie
zawrócić na szpitalne stopnie.
Ach te
paradoksy wpędzą mnie w mogiłę
„Zawsze kłamię”
- stwierdza lekarz- „leczę was na siłę”
Nie chcę
myśleć czy to prawda, czy jakieś kurestwo
Przez to
wszystko rzadką sraczkę miewam bardzo często
ref
Nie uśmiecha
mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w
ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym
stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może
pomóc tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona
medycyna i
farmacja, joga i masaże
fachowe
metody mają ci lekarze
dotyk
wprawnej dłoni, me lęki przekona.
Tutaj może
pomóc tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona
3
Jestem jak
Pinokio boję się powiedzieć głośniej
Patrzcie
teraz wszyscy na mnie, jak mi nos
urośnie
Całe
rozstrojenie kruchej mej psychiki
Z uprawiania
wyszło chorej polityki
Chore być za
wami, chore być przeciwko
Chore wypić
wino, chore łyknąć piwko
Lepiej stanąć
z boku, ucałować szatę
Udawać
trzeźwego, a nie zrobić szmatę
Udawać
głupiego, łatwo gdy żeś mądry
Nie trzeba
kaftanu, ani ciężkiej kołdry
Musisz
zrezygnować, nie dać się zamulić
W polityce
byś był jak duszony królik
ref
Nie uśmiecha
mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w
ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym
stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może
pomóc tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona
medycyna i
farmacja, joga i masaże
fachowe
metody mają ci lekarze
dotyk
wprawnej dłoni, me lęki przekona.
Tutaj może
pomóc tylko ona
Z wariatkowa
doktor uczona