Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 24 listopada 2015

Pieśń historyczna

Każdy chciałby przejść do historii. Każdy próbuje jakiegoś sposobu. Jeden będzie mordował bliźnich wychodząc na seryjnego mordercę. Uda mu się. Inny będzie mordował bliźnich wychodząc na wspaniałego dowódcę. Uda mu się. Jeden pięknie opisze historię seryjnego mordercy. Uda mu się.  Drugi pięknie opisze zasługi wodza. Uda mu się. Jeden wspaniale odtworzy w filmie rolę psychopaty. Uda mu się.  Drugi cudownie wcieli się na deskach teatru w postać dyktatora. Uda mu się.  I tylko temu co zaśpiewa przebój „Psycho Killer” się uda. Piosenki gloryfikujące wodzów nie mają szans na przejście do historii. Chociaż często zamysł mają bardzo dobry.

NAPOLEON kontra Yeti
1
Napoleon!  Nie wyjmie zza pazuchy
Gołębia  pokoju, co się ze  strachu posra
Bo Napoleon za pazuchą dłoń ma,
Której pazury pokrywa krosta
Niby bohater niosący wolność
załapał trypra i stracił godność
a gołąb wzniósł się ponad niebiosa
miej wielką godność, a nie kutosa.
Ref.
Pokój nieść miałeś.
A ty armii pięści
W brzuch ruskiej bestii
Chciałeś umieścić
Mróz ci przeszkodził
Gołąb cię obsrał
W zamarzłym gównie
Yeti cię dostał.
Yeti parszywy.
Yeti prawdziwy!
Chciałem się zaszyć
Spotkałem Dziwy.
Chciałem być czysty
Uczciwy, jasny
Yeti sprowadził do
Protoplasty.
2
 Hej Bonaparte ty stary zuchu
Choć ci wycieli przyrost na brzuchu
Wredni angole, świnie, cykory
Co wyniszczyli pradawne stwory
Yeti, Big Stopy, Loch Ness, twe story
Ty nie udawaj, że jesteś chory
swą Józefinę, bierz na pełnych obrotach 
Zdążysz ich zniszczyć, będą w kłopotach
Ref.
Pokój nieść miałeś.
A ty armii pięści
W brzuch ruskiej bestii
Chciałeś umieścić
Mróz ci przeszkodził
Gołąb cię obsrał
W zamarzłym gównie
Yeti cię dostał.
Yeti parszywy.
Yeti prawdziwy!
Chciałem się zaszyć
Spotkałem Dziwy.
Chciałem być czysty
Uczciwy, jasny
Yeti sprowadził mnie do
Protoplasty.
3
Taką za sławę trza płacić cenę
zamiast na wyspie obracać Helenę
tylko z nazwiskiem jej mnie kojarzą
do końca życia na niej siedzieć każą.
wolałbym z Yeti lub Wielką Stopą
zarządzać razem tą Europą
lecz nie pomogli mi bohaterzy
nie wychylają się maruderzy.






wtorek, 17 listopada 2015

islam boogie

Ten świat zwariował. Naprawdę demokracja jest ok? Większość ludzi to wariaci. Słyszę tych zgorzkniałych popaprańców dzwoniących do radia, starych dewotów pieprzących bzdury w autobusie, ludzi zapatrzonych w telewizyjne widowiska, którzy w życiu nie przeczytali książki, ale wiedzą wszystko. Bo im sąsiadka powiedziała, bo im rabin, ksiądz, imam, tygodnik, radio-odbiornik, internetowy szaman wytłumaczył. Ludzi którzy sądzą, że przed śmiercią zdążą odkryć jakąś prawdę, zmienić rzeczywistość na lepszą, zapisać się w historii. Nic nie osiągnęli od swego poczęcia dlatego  pozostały im tylko wyrzuty i marzenia.
Ten świat zwariował. Naprawdę kapitalizm jest ok? Większość ludzi to wariaci. Słyszę tych dorobkiewiczów, którzy są gotowi zapieprzać po 16 godzin dziennie, aby po 40 latach spłacić kredyt za dom i samochód. Ich zmęczone, matowe oczy, specjalnie zakrapiane aptecznymi kroplami, aby inni mogli widzieć w nich błysk, niby to jacy oni szczęśliwi. Wszystko już mają, wszystkie dobra tego świata zostały im już dane, oprócz czasu na życie.
Ten świat zwariował. Naprawdę wiara chrześcijańska jest ok? Większość  księży jak się okazuje to dewianci seksualni, napastujący młodych chłopców. Ty jesteś młodym chłopcem i boisz się spojrzeć w ich demoniczne oczy.
Nie dla ciebie ten świat, źle trafiłeś. I wtedy okazuje się, że jest wyjście. Obiecują raj. Obiecują dziewice. Dają ci klucz do bramy. Żeby ją przejść trzeba tylko zabrać ze sobą jeszcze kilku znajomych. A gdybyś tego przejścia się bał, to dla otuchy śpiewaj Allach akbar. A że nie rozumiesz języków obcych, sam piszesz sobie piosenkę, która wspiera cię w wytrwaniu w postanowieniu. Nucisz ją podczas spaceru w pasie szahida. Dla wielu ludzi którzy cię mijają będzie to pieśń, którą zapamiętają do końca życia. Utwór rozwija się powoli. Prawie całość śpiewana jest a cappella, dopiero na koniec uruchamiasz instrumentarium. Ale to jest wejście! Prawdziwe bum! W słuchaczach otwierają się nowe pokłady odczuć. Stworzyłeś utwór pozwalający osiągnąć nowy, poza ziemski stan.
Na tą wieść świat zwariował. Jak to możliwe? Przecież wychował się w naszym dobrobycie, w wykształconym społeczeństwie.
Jak szła ta piosenka. Niestety nikt ze słuchaczy nam już jej nie zanuci. Jedynie w aktach służb specjalnych możemy znaleźć tekst, który zostawiłeś przed spacerem na biurku.
40
Tuż przed czterdziestką
Przychodzi w nocy
O śmierci myśl
Zagląda w oczy
Najtwardszym będziesz księciem
Ogarnia cię lęk przed zaśnięciem
1
Patrzysz do koła
Gdzie kumpli sfora
Do celu dąży
Ten radny, ten chorąży
Ten wozy importuje
Ten w Norwegi pracuje
Ten ma już doktora
Atmosfera chora,
Bo tyś bez etatu
Poznał chłopa z Emiratów.
ref
Wszyscy niby zdrowi
Każdy w przód kroczy
Lecz u progu nocy
prześcieradło moczy.
Wznoszą do Boga zaklęcie
To strach przed zaśnięciem


2
Demokracja, kapitalizm
I porządek nowy
My was dobrze znamy
Trafiamy do głowy
Wiemy czego chcecie
Jeśli posłuchasz hołoto
Wszystko co dotkniecie
zamieni się w złoto
więc klikają w swe smartfony
maile, Ebaya-aukcje
uściskiem dłoni
potwierdzają transakcje
w uprzejmościach się ślinią
przekazują gadżety
ja w tym czasie studiuje
Koranu wersety
Ref
W ogniu piekło widziane
Czasem lepsze niż jawa
Znów przed nocą zaczyna
Się ze śmiercią zabawa.
Pozbyć głowy jej ścięciem.
To strach przed zaśnięciem.

3
Odgórne sterowanie
To plebsu gadanie
przecież nikt nie ma chipa
Z góry mocna ekipa
Mamy jasny przekaz
Będziesz jak król Midas
Mówisz, że cię mamią
Te liczby nie kłamią
Trzy i pół miliarda ludzi
żeby was nie nudzić
cały ich majątek,
i cała ich forsa
takiej samej wielkości
 jak u pierwszej setki Forbesa
A ja słucham o nagrodzie
Tym co żyją z bogiem w zgodzie
ref
ja zasnąć nie mogę
myśl o śmierci drąży
niczym komar ukłuje
niczym mucha krąży
rozproszyć pierdnięciem
ten starch przed zaśnięciem.

4
no i te kobiety
chcące się podobać
im nie przetłumaczysz
co powinny schować
stare pomarszczone
wygładzają lica
to za duży dekolt
zbyt krótka spódnica
i potrafią paradować 
w stroju dla wariatów
 tuż przede mną kiedy zgłębiam
zasady szarijatu
ref
a ja pas szahida
zakładam na szyję
z przyjaciółką śmiercią
tabaki zażyję
potem kichał z nią będę

 lęku przed snem się pozbędę.

piątek, 13 listopada 2015

Reage Wege

Rodzicie się i jesteście chrześcijanami. Mieszkacie w Polsce i nie jest to takie najgorsze. Wszyscy są chrześcijanami, więc zbytnio wam to nie przeszkadza. Razem z grupą przyjaciół chodzicie sobie na msze, śpiewacie w chórze, potem cieszycie się z bogatych prezentów otrzymanych na komunię. Nie jest źle. Przynależycie do grupy. Akceptują was.
Gorzej jak wasi starzy próbują być ambitni. Samorealizacja, poznawanie własnego ja, duchowość a nasza jaźń, zjednoczenie z naturą, przekraczanie granic krainy zmysłów. Często aby to sobie ułatwić, wspomagają się różnymi psychotropowymi wynalazkami. Przeczytają kilka mądrych inkunabułów i dostają olśnienia: Chrześcijaństwo to okropna religia, wpajana ludziom ogniem i mieczem. Budująca swoje imperium na datkach ściąganych od najbiedniejszych. Tak zwana Ofiara! Trafione w punkt. Ci wszyscy płacący, biedacy w nadziei na osiągnięcie królestwa po śmierci, są nikim innym jak ofiarami tej ideologii.
Dlatego wasi starzy uważając się za inteligentniejszych, postanawiają, że nie dadzą się dymać przez kościół i świadomie wybierają inną religię. A najbliższy im sercu, nie wiedząc czemu jest buddyzm. No i w tym momencie macie przejebane. Każą chodzić w jakiejś pidżamie, siadać na podłodze w pozycji lotosu, zamiast na Cristiano, golą cię na łyso z pedalskim warkoczykiem. Chłopaki z klasy na twój widok, aż piętami trą z radości. Lepszego kozła ofiarnego nie mogli sobie wymarzyć. I gdyby nie fakt, że od dziecka wpajano ci reguły kung-fu, żywy podstawówki byś nie ukończył. Ale co wycierpisz to twoje.
Przeklinasz rodziców, że zgotowali ci taki los, ale oni poszli już dawno o krok dalej. Poczuli zjednoczenie ze wszechświatem. Z jedną wielką duszą przestrzeni, która podzielona jest na kawałki pośród wszystkie żywe stworzenia. Według tej teorii zwierzęta, gady i inne owady, nie są waszymi młodszymi braćmi. One są wami. Tworzycie jedność. Jeden i ten sam organizm. Zjadanie ich byłoby czystym auto-kanibalizmem. Do takiej dewiacji żaden inteligenty człowiek nie doprowadzi. Dlatego przejście na dietę wegańską rodzice uznali za oczywistość. Czemu wegańską? Proste. Skoro zjadanie mięsa jest czynnością pożerania siebie, to jajecznica, albo picie mleka, zjadanie jakichkolwiek wytworów naszego organizmu, jest równie ohydne co obgryzanie paznokci, czy zjadanie strupów.
I teraz dopiero chłopaku masz przejebane do kwadratu. Kiedy ty wyciągasz stłamszoną ciemną bułę z tofu doprawioną jakąś trawą, wszędzie na mieście zapach smażenia, pełne Mac’Donaldy uśmiechniętych twarzy, co przystanek kurczak kręci się na grillu, każdy zamiast poczciwej kanapki, kebab w cienkim cieście, na stołówce w piątek rybka rybkę dusi. I ciągnie cię to! I nie możesz. Chłopaki pędzone na hormonach wyrosły po dwa metry. Kozim mlekiem opite, strusim jajem obżarte. Łażą w szatni po basenie z dumą obnosząc się swoim roznegliżowaniem. Nie to co ty ukryty w kącie pod frote ręcznikiem.  Nie chcesz im dawać pretekstu do kolejnych szyderstw. Przy tych potworach już ci te twoje kung-fu nie wystarczy.
Wyróżnić się możesz tylko osobowością. Dlatego skrzykujesz tych dwóch gości, których starzy byli równie ambitni jak twoi. I zakładacie zespół. Gracie spokojnie, wiadomo na tym się wychowaliście. Orient, Reage, to są wasze korzenie. To wam starzy przedstawiali od małego jako klasykę. Wszystko inne wyszłoby sztucznie. Za to teksty są ostre, żadne tam chwalmy pana, i pokój z naturą. To jest nowe, świeże. Nikt tego przed wami nie wymyślił. Nikt lepiej nie wyłuskał problemu dzieci wychowanych w rodzinach wegańskiech.
Niestety chociaż pomysł dobry, wy jako zespół wypadacie mizernie. Tacy chudzi, bladzi, ledwie was widać zza instrumentów. Na przesłuchaniu w programie TV przepadacie z kretesem. Nie dość, że nie pokazali was na wizji, to jeszcze taśma z waszym nagraniem przepadła w niewyjaśnionych okolicznościach.
Później okazało się że realizator dźwięku był wegetarianinem. Na szczęście dobrze znałem jego dziewczynę. W przeciwieństwie do swego chłopaka lubiła kiełbaski. Bez wyrzutów sumienia przekazała mi tekst tamtej piosenki:

Jakość życia
Kość dla psa
Mleko kotu dajcie
Stare baby znają litość
Litości nie znajcie
Budują im domki
i przynoszą żarcie
nie przynoś im desek
Whiskas wykreśl w karcie


Kop ciężkim butem
w chudy zad
to worek mięsa
 a nie twój brat

dzika schwytali
w przedszkolu pod wrzosem
woźny wykończył go
łopaty ciosem
na podwórku  huśtawkę
wzbudził jeleń rychliwy
odstrzelił mu łeb
wezwany myśliwy

Kop ciężkim butem
w chudy zad
to worek mięsa
 a nie twój brat



dziki, jelenie
jest was za dużo
rolnikom psujecie
minister się wkurzo
wilki chce ściągać
nowy pomysł zrodził
drapieżniki górą
gdy człowiek zawodzi


Kop że ministra
W chudy zad
To jest polityk
A nie twój brat.


By nie było strat
to tak sobie myślę
te rolników jabłka
na wino ukiście
co im tam brakuje
żarówek John Deera
dajcie im z akcyzy
nam pozwólcie strzelać


strzel z dubeltówki
w chudy zad
to worek mięsa
 a nie twój brat


To społeczeństwo
To są debile
Chodzą do lasu
Na krótką chwilę
Widok zwierzyny
ich przeraża
lis wokół szyi
wiewiór z cmentarza

będzie podgryzał
 wasze groby
gryzoń z wysiłkiem
aerobowym
nigdy nie zmęczy się
nie straci woli
dopóki grobu wam
 nie roz… kopie.

Więc póki możesz
Kop ciężkim butem
Już nic nie ostudzi
Myśli zatrutych.

 Nie ma ratunku
Nie ma litości
Natura wygra
Wbrew twojej złości
Wbrew twoim planom
Celom, dążeniom
Kopnie cię w dupę
Pod cmentarną celą

Jesteś przegrany
I choć nakaz głosi
Nigdy nie strzelaj
Do saren, łosi
Choćbyś był głodny
Choć byś umierał
Za nimi stoi
Greenpeace generał

To ty.
 Nie poddaj się

Strzel z dubeltówki
w chudy zad
to worek mięsa

 a nie twój brat

wtorek, 3 listopada 2015

Muzyka w stylu ryba piła.

Muzyka w stylu ryba piła.
To jest taki charakterystyczny dźwięk. Brzdąkanie na fortepianie przy tym wypada licho. Jakby morskie Syreny wzywały cię na swą skalną wyspę. Hipnotyczna muzyka. Gdyby jego ojciec był przynajmniej drwalem, to łatwiej można by wytłumaczyć wybór tego instrumentu. Ale ojciec był konduktorem w pośpiesznym z Bydgoszczy do Szczecina. Z piłami nie miał nic wspólnego. Nie majsterkował, drewna do palenia ciąć nie musiał, bo mieli w mieszkaniu ciepło systemowe, nigdy w domu nie położył paneli czy boazerii, preferował tapety i wykładzinę. Nawet chleb kupował zawsze krojony. Więc skąd mu się wzięła ta piła.
- Co to w ogóle za instrument? - Pytał ojciec, kiedy chłopak poprosił go o opłacenie kilku lekcji. – Kto w obecnych czasach, chciałby tego słuchać? – dzieciak nie potrafił znaleźć sensownej odpowiedzi ale wtedy z pomocą przychodziła mu matka. – Tak kpij sobie! – głos miał doniosły, pół bloku musiało ją słyszeć. – Tylko zrobić dzieciaka umiałeś. Ale wychować to już nie ma komu. Za jakie grzechy muszę tak cierpieć.
- Ty cierpieć? – ojciec próbował być dyskretny, ale i tak było go słychać na całej klatce schodowej. -  Spójrz w lustro kobieto. Jaki facet o zdrowych zmysłach połasiłby się na ciebie. Tylko mi wpadł ten głupi pomysł do głowy, że skoro z przodu deska, z tyłu deska to trzeba by ją przerżnąć. Chwila wątpliwej przyjemności, a wióry i trociny do końca życia muszę zamiatać.
- Zmiatać to ty możesz, ale tam do tej swojej lafiryndy, co to niby przesiadkę masz tam służbową, już ja dobrze wiem po co się przesiadasz, i na kogo. Rzyci ci się zachciewa? Tam jej to dopiero muszą trociny lecieć, co skurwysynu? Przyznaj się tu przy dziecku na co pieniądze idą, że za głupią lekcję nie masz jak zapłacić.
- Matki dzieciaku nie słuchaj, - zawsze po takiej kłótni próbował udobruchać roztrzęsionego chłopca. -  trochę jej się w głowie mąci.  U niej to rodzinne. Genotypowe sprawy. Twój dziadek też był niezły wariat. Masz tu pieniądze i lekcje opłać, i nic się nie przejmuj naszymi kłótniami. Teraz muszę lecieć do pracy. Jutro mi opowiesz co się nauczyłeś.
                Chłopak zrobił kurs, potem przez lata samodzielnie doskonalił technikę. Stworzył muzykę na całą płytę, napisał dobre teksty. Ale kiedy przedstawił materiał wytwórni, marzenie o karierze prysło.  – Wszystko fajnie, tylko to takie starodawne, nieatrakcyjne, inne są dzisiejsze trendy, nie nadajesz się do radia.
 - Co cię podkusiło, żeby wybrać takie instrumentarium? - spytała koleżanka, kiedy było już pewne, że pójdą do łóżka, mimo tego że on nie zrobi kariery.
- Tata w Pile miał przesiadkę. – odpowiedział smutnie.
                Ta jego koleżanka dość chętnie chodziła do łóżka. Dzięki temu kiedy brała prysznic udało mi wygrzebać z jej pamiętnika tekst jednej z piosenek.
Fobia na wszystko.
1
Fobie, urojenia, obawy i lęki
Boję się błyskawic, boję być zamknięty
Nie otworzę okna bo mnie piorun strzeli
Ale bez przestrzeni uduszę w tej celi

Paradoksy takie rządzą moim życiem
strach przed suchotami, strach przed upiciem
kiedy suchy kaszel, to syrop popijaj
lecz w nim jest alkohol, alkohol zabija

Strasznie jest zasypiać, strach się obudzić
Kiedy we śnie widzisz, uśmiechniętych ludzi
Widzisz na ich twarzach, białych zębów rzędy
Mówią że nieszczęście, kiedy  śnią się zęby
ref
Nie uśmiecha mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może pomóc tylko ona
Z wariatkowa doktor uczona
medycyna i farmacja, joga i masaże
fachowe metody mają ci lekarze
dotyk wprawnej dłoni, me lęki przegoni.
Tutaj może pomóc tylko ona
Z wariatkowa doktor uczona
2
Teraz już nie lękam się czarnego kota
Kiedyś bym zawrócił i się zaczął motać
Bo kto się zawraca, krąg życia przerywa
Dzisiaj mnie to śmieszy, chociaż los pogrywa

Jak się nie zawrócę, stwierdzą że ze strachu
Daję krok do tyłu, kpią ze mnie okropnie
Że nie trzeba kota, lecz z kuwety piachu
Aby mnie zawrócić na szpitalne stopnie.

Ach te paradoksy wpędzą mnie w mogiłę
„Zawsze kłamię” - stwierdza lekarz- „leczę was na siłę”
Nie chcę myśleć czy to prawda, czy jakieś kurestwo
Przez to wszystko rzadką sraczkę miewam bardzo często
ref
Nie uśmiecha mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może pomóc tylko ona
Z wariatkowa doktor uczona
medycyna i farmacja, joga i masaże
fachowe metody mają ci lekarze
dotyk wprawnej dłoni, me lęki przekona.
Tutaj może pomóc tylko ona
Z wariatkowa doktor uczona

3
Jestem jak Pinokio boję się powiedzieć głośniej
Patrzcie teraz wszyscy na mnie, jak mi nos  urośnie
Całe rozstrojenie kruchej mej psychiki
Z uprawiania wyszło chorej polityki

Chore być za wami, chore być przeciwko
Chore wypić wino, chore łyknąć piwko
Lepiej stanąć z boku, ucałować szatę
Udawać trzeźwego, a nie zrobić szmatę
 
Udawać głupiego, łatwo gdy żeś mądry
Nie trzeba kaftanu, ani ciężkiej kołdry
Musisz zrezygnować, nie dać się zamulić
W polityce byś był jak duszony królik
ref
Nie uśmiecha mi się taka cho-ro-ba.
Całe życie w ciężkim stanie, na no-gach
W ciągłym stresie i napięciu or-ga-nizm
Tutaj może pomóc tylko ona
Z wariatkowa doktor uczona
medycyna i farmacja, joga i masaże
fachowe metody mają ci lekarze
dotyk wprawnej dłoni, me lęki przekona.
Tutaj może pomóc tylko ona

Z wariatkowa doktor uczona