Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 1 grudnia 2015

piosenka szkolnego chóru

Ta pani uczyła biologii. Kto w szkole nie miał takiej pani? No może dziewczyny? Mężczyźni pracujący w edukacji to zazwyczaj pierdoły. Ale panie. Jedna na dziesięć podstawowych przedmiotów szkolnych, to niezła laska. Skąd dzieciaki wiedzą, że to ona jedna jest piękna, a pozostałe to zwykłe baby? Wpływa na nich przekaz telewizyjno-prasowo-internetowy? Bombardowanie sztucznymi lalami z wypchanymi silikonem dupami, i ustami niczym otwieracz do piwa. To sugeruje ale nie działa. Ich ojcowie też kochali się w pani od rosyjskiego, ich dziadkowie wzdychali do pani od algebry. Piękno jest ponad. Silikon, operacje i Fotoshop tego nie zmienią. Tylko natura potrafi zawrócić w głowie. Panią z biologi stworzyła natura na pokuszenie małych chłopców. Chcieli pisać dla niej wiersze, otwierać jej drzwi do klasy, chcieli się z nią żenić.
I wtedy zimny prysznic. Pani za nic miała sobie ich umizgi. Kartkówki co druga lekcja. Pytała wszystkich  bez wyjątku. Dziewczyny traktowała łagodnie. A chłopakom pała po kolei. Nie o takiej pale marzyli wieczorami. Najbardziej napalonym, wiadomo tacy nie mają czasu myśleć o nauce, kazała przychodzić z rodzicami. A niech się który z ojcem napatoczył, to świeciła tymi pięknymi oczyma do rodziciela, i głową na boki kręciła, i cmokała przy tym obrzydliwie, i dekolt co chwila poprawiała. Taki chłopak to już w domu miał przerąbane. Ojciec brał się ostro za jego edukację, aby pokazać nauczycielce jaki to z niego ogier i autorytet. Szybko w przeciwieństwie do swych  protoplastów wybili sobie miłość do najpiękniejszej nauczycielki.
I co mieli w tej sytuacji począć? Poszli do faceta od muzyki. Zwyczajnego pierdoły, który chodził w jednym zmurszałym garniturze, pachnącym stęchliznom. Gość wizualnie okropny, paznokcie miał długie, niby potrzebne do szarpania strun, ale brud za nimi wskazywał raczej na to, że często grzebał w doniczkach w poszukiwaniu zagaszonych tam petów. Po żółtych zębach można było wnioskować, że palił dużo i to bez filtra. A wiecie ile paczek można kupić za nauczycielską pensję? I to pensję nauczyciela muzyki, nie tam jakiegoś wuefisty, który dodatkowo bierze za sks-y i pilnowanie na orliku, czy matematyka, który w każdej klasie ma 5 godzin, do tego przygotowanie do matury i jeszcze korepetycje. Nauczyciel od muzyki ma po jednej godzinie w czterech tylko rocznikach, niespełna pół etatu. Musi palić przydepnięte i zgniecione.
Kiedy przychodził wkurwiony ze szminką na ustach. Od razu było można poznać, że trafił na jakiegoś kobiecego SLIM’a. Nie dość, że się człowiek uświni, to jeszcze się pożądnie tym zaciągnąć nie można. Muzyk nienawidził umalowanych kobiet tak samo jak młodzieńcy, którzy pragnęli pod jego kontrolą założyć szkolny zespół. Postanowił, że nie będą śpiewać „Pierwszej brygady” i „Roty”. Postawił na świeży powiew. Nowoczesna muzyka na klasycznych instrumentach (pianino, tamburyn, flety)  i do tego mocne teksty bez pomocy pani polonistki.
Niestety radzie pedagogicznej nie spodobał się ten projekt i cofnęła finansowanie dodatkowej godziny chóru.
Na szczęście w kronice szkolnej zachował się tekst pierwszej piosenki zaśpiewanej przez chłopców:
Miss kynologia
1
Nie mów mi że jestem zły
Że się szczerzę i szczekam
Chcesz szczerze, będzie szczerze
Nie zrobisz psa z człowieka
Nie ucz aportu dziada
nie przesadzaj drzewa
nie mów na co zasługujesz
nie zatańczę jak zaśpiewasz

ref
Nie rozumiem polecenia
Myślisz  trafiłam idiotę
Ty urodę swą przeceniasz
Gubisz miłości istotę
2
Choć mówili ci stale
Jesteś piękna, tyłek zgrabny
Słabnie  zapach feromonów
Włącza mi się instynkt stadny

Mówisz czeka wataha
Na mnie, piękni i bogaci
Wszyscy na jedno skinienie
Nie posłuchasz to stracisz
Ref
Nie rozumiem polecenia
Myślisz,  trafiłam idiotę
Ty urodę swą przeceniasz
Gubisz miłości istotę


3
Czasem strata jest zarobkiem
Czasem czarne bywa białe
Czasem zagrać trzeba brzydko
Żeby wyszło doskonałe

Więc wychodzę dziś wieczorem
Księżyc wyzwolił mą chuć
Nie dzwoń, i nie namawiaj:
Przed północą wróć
Ref
Nie rozumiem polecenia
Myślisz,  trafiłam idiotę
Ty urodę swą przeceniasz

Gubisz miłości istotę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz