Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

środa, 30 marca 2016

Piosenka na 40%

Tak idę po galerii handlowej i słyszę młodych chłopaków. Wiadomo pieprzą o nowych modelach telefonów, nowych modelach adidasów, nowych modelach cyców-silikonów. Nic co mogłoby zaciekawić faceta w moim wieku. I nagle jeden tekst mąci mój spokój. Jedno zdanie dociera głęboko. Chłopak od nowego modelu cycków mówi: – Ja tam mam zamiar żyć tak, aby nie dożyć czterdziestki. A jeśli nie daj Boże mi to będzie dane, to dzień przed urodzinami odbiorę sobie życie ze świadomością, że dany mi czas przeżyłem na pełnych obrotach, zbyt intensywnie by mieć powód aby żyć dalej.
W owej galerii, chodzę do spożywczego.  Realizuję w nim skrupulatnie listę zakupów, którą przygotowuje mi żona, po to bym nie nakupował bez sensu. Tym razem wyłamuję się ze schematu i nadprogramowo do koszyka wrzucam 0,7 czystej. Żona nie będzie zadowolona, ale tym razem postanawiam być egoistą, i to ja chcę być zadowolony.
Kieliszków do lustra wypiłem parę. W piwnicy trzymam piec i gitarę. W piwnicy, bo żona. Że miejsca instrument zajmuje za dużo, że dzieci małe zaraz pobudzę.  Ale tam w lustrze z każdą kolejką. Patrzę nie wierzę. Zmarszczki mi miękną. Czuję się młody, morale rosną. Duch we mnie taki jak z dwudziestą wiosną.  Zła żona krzywo spogląda z boku, lecz bez problemu mogę się odgryźć. Znów wyrastają mi zęby stałe. Lecz któryś tam kielich przegiął pałę.
Tak sobie myślę, że żona moja już nie ma figury jak gitara. I miejsca też zajmuje więcej, a dzieci już nie niemowlęce. I windą wtargałem sprzęt do pokoju. Wszystko podpiąłem do komputera. - Nagram hiciora jasna cholera. – jak „Rolling Stones’i” po sześćdziesiątce dają radę, to ja przy nich jestem jak młody Bóg. Zamiotę estradę. Laski będą za mną sikać. Kokaina i tani sikacz. Młode ciała splątane w transie.
Dla tej wizji numer gotowy miałem po kwadransie. I przyszłość artystyczna wreszcie zaświeciła jasnymi barwami. Przy ostatnim kielichu wiedziałem już, że życie zaczyna się po czterdziestce. Gówno wiedzą młodzi. Że trzeba dojrzeć, aby odkryć ukryte w sobie pokłady talentu. Delektowałem się tą chwilą. Tym momentem, w którym rodzi się coś wielkiego. Nie miałem wątpliwości, że stworzyłem arcydzieło. Przebój na lata. I wtedy do pokoju weszła żona Agata.
- A co ty do roboty nie wstajesz?
                Wstałem, poszedłem, wytrzeźwiałem. W robocie o planach zapomniałem. Potem szukałem w komputerze. Lecz chyba pijany będąc, miałem problemy z save’owaniem. Swojej twórczości nie zapisałem. Przepadła kariera chwili. Zwlokłem windą sprzęt do piwnicy.
Prawdę po latach poznałem, czytając pamiętnik żony, złośnicy. Tekst utworu za opłatą, wysłała artystycznej hienie, na adres internetowy: 101piosenek. Tylko tam można go dzisiaj znaleźć:
Po 40 %
Ojciec przed laty mówił chłopaku
Ty do trzydziestki z biznesem atakuj
Po trzydziestce żona i dzieci
Czas przez palce jak piasek przeleci
Zaraz życie całe przeleci
2
Nie słuchałem go kurna i właśnie
Jak czterdziestka mi nagle nie trzaśnie
A ja ciągle udaję żem młody
Że łysina dodaję urody
Zmarszczki mnie dodają urody
3
Jeszcze serce nie wysyła alertu
W pogo idę na każdym z  koncertów
Rekord biję na Ironmanie
A tu jesień kładzie się cieniem
Jesień życia kładzie się cieniem
4
Nie zrobiłem muzycznej kariery
Moje książki to tylko papiery
Na mieszkanie, żem też nie uzbierał
Nie mam nawet konta cholera
I na koncie coś koło zera!
5
Nie myślę jak większość młodzieży
Która sądzi, że im się należy
Miliony jak  ojciec przed laty.
W spadku otrzymał  od taty
Ja dostałem długi do spłaty

6
Nigdy też nie brałem kredytów
Dobre to dla niewolników
Uwiązanych jak konie chomątem
Temu mieszkam u kolegi kątem
Lecz co potem, co potem, co potem?
7
Jakie dalej snuć mi plany
Co obiecać ukochanej
Gdy leżycie w pół objęci
Ty przed snem bardzo się wiercisz
Bo nadchodzi myśli o śmierci
8
Więc wstajesz by zjeść coś może
Chińska zupa tu nie pomoże
Nie najesz się zupą Warhola
Łatwiej zasnąć po alkoholach
Czterdzieści procent etanola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz