Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 6 października 2015

jehowy przebój

Sprawa była przegrana od początku. Koleżka urodził się garbaty. To były jeszcze inne czasy. Mimo  biedy i braku warunków, a może właśnie z tego powodu, dorośli pozwalali sobie na liczniejsze potomstwo. Jeden garbaty – niewielkie straty, gdy reszta chłopaków jak dęby. Jedyne oznaki miłości od ojca to kop w dupę, jak tylko się napatoczył pod nogę. Na matkę nie miał co liczyć. Jej były tylko córeczki. Odepchnięty i pogardzany żył we własnym świecie. A świat ten był pełen piękna, mądrości i wrażliwości. Były w nim kochające rodziny, uległe zwierzęta, dobrobyt i miłość. Identycznie jak na ilustracjach z książeczek od Jehowych.  Tak to już jest że w brzydkim ciele kiełkuje piękna dusza. Z jednej strony coś Bóg sknoci, za to dopracuje do ideału coś innego. Jemu podarował głos. Co prawda cichy i piskliwy, ale idealnie potrafił wyciągnąć każdą nutę. Śpiewał siostrom do snu, śpiewał na spotkaniach w Sali królestwa świadków. Dostrzegał w ich nauce szansę dla siebie. Wszyscy byli równi wobec siebie, nie liczył się wygląd, tylko idea. Czuł, że jego garb nie będzie już nigdy stanowił problemu. Świadkowie odnosili się do niego z uznaniem. Traktowali jak pełnosprawnego człowieka. Tylko ojciec kiedy trafiał na niego, próbującego jakiś utwór, nie czekał do finału, wykrzykiwał – Ty pokrako! - kopał go w dupę i odchodził.
To odbierało mu radość. Tracił nadzieją na lepszy los. Ale bracia Jehowy nie mieli zamiaru wypuścić z rąk tej utalentowanej duszyczki. Postanowili aby został piosenkarzem rozsławiającym zbór świadków Jehowych. Skoro Cyganie mają Don Vasyla, kościół katolicki Arkę Noego, to czemu oni nie mogą mieć swojej gwiazdy Garbusa. Aby nie tylko fonia ale i wizja były równie atrakcyjne postanowiono do duetu dołączyć mu młodą i powabną świadkową. A że gwiazdy często są wystawiane na pokusy rozwiązłego życia, starszyzna postanowiła rozwiązać ten problem, i zdecydowano, że muszą się pobrać. wiecie jak w tych sektach czy innych niedemokratycznych  społeczeństwach wybiera się małżonków. Ojciec mówi ta trzylatka z twoim synem się pobiorą. i jest tak jak ojciec mówi. o jak tu nie lubić anty-demokracji.
 Los nie mógł lepiej obdarzyć naszego bohatera. Nie dość że zostanie gwiazdą to jeszcze poślubi cudowną kobietę.
Oczywiście wszystko poszło nie tak. Kobieta na widok jego pokręconej postury, mimo protestów ojca  dała drapaka. Wyemancypowana się jakaś trafiła. Pewnie  dostęp do jakiego Facebooka czy innego Interneta miała. Zrezygnowała nie tylko z wyznania ale i z mężczyzn. 
Wystawiony do wiatru tuż przed nagraniem pierwszego teledysku, nie poradził sobie na wizji. Zapomniał tekstu. Improwizował o tym co czuł w tamtym momencie. Chciał się zemścić na tej wrednej kobiecie, jakoś wybrnąć, pokazać że nawet dobrze się stało. ale nie wyszło to zbyt wiarygodnie. Głos mu się łamał i wypadł - co tu dużo gadać, - żałośnie. Producenci długo nie zastanawiali się nad dalszą promocją tego utworu. Po za tym,  na topie medialnym było już promowanie homoseksualizmu. Jehowi i skrzywieni odeszli do lamusa. Tak samo jak nagrany teledysk. Oto jak brutalna rzeczywistość naprostowała garbusa.
Daleko, daleko w przepastnym archiwum, natrafiam na kasetę VHS i dzięki temu możemy poznać twórczość nieszczęśliwego inwalidy.

Na okrągło
1
Kiedyś bardzo się garbiłem
Na okrągło miałem kark
Lali kijem mnie po grzbiecie
Teraz proste plecy mam
Wciąż na basen chodzę,
na okrągło wpław
Na okrągło ćwiczę,
aby prosto stać

Na okrągło na, na, na okrągło
2
kiedyś miałem fajne myśli
byłem nastoletni chójek
chłopcze masz skrzywioną psyche
ksiądz cię naprostuje
co dzień pójdziesz do spowiedzi
na okrągło msza
i powtarzać zdrowaśki
przecież pacierz nawraca

Na okrągło na, na, na okrągło
3
Po tym wszystkim trochę piłem
Na okrągło w sumie, fakt
Nałóg łamie te sierotki
Którym jest miłości brak
Znajdziesz żonę na dancingu
Na okrągło szukać masz
Na okrągło w przekonaniu
że o życie grasz.

Na okrągło na, na, na okrągło

4
żona już układa życie
teraz wszystko proste jest
prosto dostać w banku kredyt
trochę trudniej spłaca się
Franek ciągle sobie rośnie
Na okrągło wzwyż
na okrągło robię
by na prostą wyjść

Na okrągło na, na, na okrągło
5
I tak robię co mi każą
życie proste wiodę z goła
kiedy z psem na spacer idę
blok przemierzam dookoła
na stadionie biegam w kółko
jajo zjadam na śniadanie
wychodzę około szóstej
z marzeniami że się stanie

coś nowego, nowego…
że się tramwaj wykolei gdzieś na pętli
że na koncie w banku samych zer nie spotkam
i się wreszcie przerwie krąg przeklęty
nie udanych moich podejść w toto lotka
że brzuch żony się znów zaokrągli
to ze szczęścia na zero się zgolę
że opona strzeli mi na autostradzie

i nad głową będę miał aureolę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz