Przed wojną muzyka w naszym kraju
tworzona była głównie przez kapele podwórkowe. To były ówczesne gwiazdy. Występowali w studniach kamienic. Zarabiali tyle co im
ludzie z okien rzucili. Musiało być głośno, musiało być skocznie, i musiało
chwytać za serce. Wtedy drobne brzękały o bruk. Nie ważne deszcz, śnieg,
słota?, niepogoda. Chciałeś mieć co do garnka włożyć, trzeba było grać. I to
dobrze grać. Nie to co dzisiejsze gwiazdy. Podgrzewana scena, bezglutenowe
żarcie i woda z Lourdes w butelkach ćwierćlitrowych. Celebrycka papka, i teksty
o miłości do mlecznej krowy, dojnej krówki, i wystawiane na wierch krowich
sutków. Coraz więcej ludzi ma tego po prostu dosyć. I ten gość miał też tego
dosyć. Chciał tworzyć, grać, śpiewać, miał talent, miał instrument. Tylko nie
chciał robić sobie ust, pudrować noska, ani spędzać upojnych nocy z producentem
i specjalistom od public relations. Zebrał kilku zdolnych, acz nieśmiałych
chłopaków. – Będziemy grać jak nasi dumni dziadowie. Na żadnych tam stadiono-arenach,
które pobudowali zamiast nowych mieszkań dla młodych. Będziemy koncertować tu gdzie
się wychowaliśmy i gdzie umrzemy, pod naszymi szarymi, zrujnowanymi kamienicami.
Dla zmęczonych ludzi, którzy wiedzą co
to ciężka dola, ale potrafią docenić prawdziwą kulturę. – chłop umiał porwać
przemową i bez namysłu wszyscy zgodzili się, to musiało wypalić. Wiedzieli, że
jeśli teksty, które napisze do ich muzyki, będą tak samo dobre jak jego gadka,
to sukces jest murowany.
Już po pierwszej próbie,
postanowili wyjść na ulicę. Pierwszy numer był naprawdę dobry. Murowany hit. Wszystkim
członkom kapeli się spodobał. Chcieli zobaczyć jak przyjmie go publiczność. To oficjalna
wersja, tak naprawdę mieli nadzieję, że zarobią na kilka win.
Na początku szło świetnie. Prawie
wszyscy mieszkańcy pojawili się zaciekawieni w oknach. Po ich twarzach widać było,
że są zachwyceni. Złote groszówki zaczęły spadać pod ich nogi, kilku burżujów huknęło
nawet złotówką. I wtedy nieszczęście. Kiedy ich leader przestał śpiewać i
rozpoczął popisową solówkę na waltorni, nad oknem na czwartym piętrze powstało
pęknięcie. Wiecie te dzisiejsze podwórka-studnie są w opłakanym stanie. Kawał
starego tynku oderwał się od ściany i spadł mu centralnie na płat czołowy.
Całe szczęście przeżył i kiedy
się ocknął, zobaczył chłopaków świętujących przy jego łóżku. -Wypij bracie ten
projekt zapewni nam życie w dostatku.- Podetknęli mu pod nos butelkę patykiem
pisanego kwasa, doktor chciał zaprotestować, ale widząc gromiące spojrzenia, wycofał
się na korytarz. - Zobacz ile zarobiliśmy. A to dopiero pierwszy występ. Będziemy
grać dwadzieścia razy dziennie. Pojedziemy z tym w Polskę. Właśnie na to ludzie
czekali. – przekrzykiwali się jeden przez drugiego. Niestety nie rozumiał o co
chodzi tym ludziom. Nie znał żadnego z nich. Nie wiedział czego od niego
oczekują. Doktor nieśmiało wetknął głowę do sali. - Amnezja całkowita. Dementia
praecox – swoją zdecydowaną diagnozą przerwał tak dobrze zapowiadającą się
karierę.
Spotkałem się z nim w szpitalu.
Wykorzystując kurs telewizyjny „Hipnoza dla każdego” udało mi się zanotować treść
tego zapomnianego przeboju.
Mowa o kamieniu była.
1
Pogodzony z nudą
Z życiem rodzinno-społecznym
Wierząc w to co mówią
Ciągniesz do przodu na wstecznym
Trochę ten świat cię uwiera
Dosyć masz obłudy wokół
Chciałbyś grać bohatera
I stanąć na cokół
Przecież nie jest dobrze
Chociaż bez problemu starcza
Już cię całkiem omamili
Łap za miecz, a gdzie tarcza
Już cię ręka swędzi
W pięść zaciskasz palce
Pod nogami leży oręż
Przydatna w tej walce
Ref:
2x
Bierz kamień
i nie ściemniaj.
No bierz ten kamień
nie ściemniaj
2
Tę naukę wpajał
Ojciec od małego
Gdy na spacer zabrał
Do parku Żeromskiego.
Tutaj mieszkał za młodu
Parę lat po wojnie
Zaznał biedy i głodu
Nie mógł spać spokojnie
Wiedząc że sąsiad za ścianą
Niemiec aryjski od dziecka
To są ziemie odzyskane
nie gubernia niemiecka
By wygonić Szwaba
Szyby bił kamieniem
Tak wyczyścił dzielnicę
Tak odzyskał ziemię
Ref
Bierz kamień
i nie ściemniaj.
No bierz ten kamień
nie ściemniaj x2
3
Wiele lat minęło
od tamtego spaceru
lecz w pamięci mej pozostał
kamień na kamieniu
Teraz ojciec ja dla ciebie
Podług twojej nauki
Pozyskam areał
Gdzie odwiedzą cię wnuki
Chodź na spacer do lasu
wybierz sobie otoczaka
Grawerunek na nim będzie
Sygnaturka taka
Tutaj spoczął pod kamieniem
Ten który nim walczył
I dziedzictwo swe zostawił
Pokoleniom dalszym.
Ref
Więc bierz kamień
i nie ściemniaj.
No bierz ten kamień
nie ściemniaj x2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz