Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

piątek, 12 lutego 2016

Koncert życzeń

Koncert życzeń
           Pamiętacie ten program. Prezenterzy dedykowali piosenkę komuś z rodziny. Z reguły pasował tylko tytuł, czasami pierwsza zwrotka, dalsza część utworu często wypadała już o wiele gorzej, np: Piosenka Ireny Jarockiej "Kocha się raz". Dziewczyna cieszy się jak głupia słysząc dedykację od ukochanego. Ale kiedy puszczają teledysk a tam śpiewają: "Kocha się raz, potem drugi i trzeci i znów". - Już nie jest jej tak do śmiechu, tylko widz się śmieje. 
        Albo gość będący świeżo po rozwodzie przypomniał sobie jak to przed laty, będąc w harcerstwie, spacerował raz po plaży z zastępową. Była starsza więc bał się wyznać jej miłość. Żałował tego potem całe życie. Teraz postanowił zadedykować jej piosenkę Santor: "Już nie ma dzikich plaż." Nie miał pojęcia, że dziewczyna wciąż była społecznie zaangażowana. Już nie w harcerstwie ale w Greenpeace. Temat ginących plaż dotknął ją do żywego. Efekt był odwrotny od zamierzonego. 

Czasem życzymy coś sobie i to się nigdy nie spełni, czasem zaklniemy, że nam nie idzie, choć jesteśmy pewni swego dalszego losu, nie myślimy o upadku, i ten upadek musi nadejść.
Bóg patrzy z góry i się śmieje. Nie wiem skąd ma tyle czasu, aby zwrócić uwagę na nasze dzieje. Ale jakoś znajduje. My z wielkim trudem i w pocie czoła wymyślamy swoją historię, ale to on ją zapisuje. A, że ma chore poczucie humoru, prowadzi ten swój długopis takim szlaczkami, na które nigdy byśmy nie wpadli.
Zamiast zakończyć zdanie uwieczniające nasz sukces, wtyka tam trzy kropki. Niektórym długopis wtyka w ucho, nie stworzą ci oni symfonii, w oko też potrafi, nie będzie z nich malarz, fotograf, czasami wepchnie w gardło, niektórym wetknie w dupę, zostają homo, szukają pedalskiej rozrywki, marzą tylko żeby zostać Tuchajbejem  nabitym na pal.
A gdy ma gorszy dzień, to z wściekłością niczym nożem kłuje kartkę długopisem. Ci wszyscy pryszczaci, trędowaci, z egzemami na całym ciele,  Oni wszyscy zamiast sielanki otrzymują piekło. Mają jego ślad. Są naznaczeni. Stygmatyzowani.
Oto nauka dla ludzkości: Nie pielęgnuj przekonania na temat swojej przyszłości, bo spotka cię rozczarowanie.
Ten facet nic sobie nie robił z tych zabobonów. Miał pewność, że Bóg mu sprzyja. Wszystko układało się po jego myśli. W ogródku tryskała  fontanna ropy. A prezydent jego kraju  twierdził, że może mieć tyle żon, ile zdoła utrzymać. Dzięki petrodolarom mógł sobie pozwolić na wiele, a mimo to wciąż czuł niedosyt.
Miał wszystko, ale pragnął więcej. Nudziły go nowe auta, jachty i apartamenty. Łaknął sławy. Postanowił zostać gwiazdą pop. Sądził, że nie sprawi to mu większych kłopotów. Głos miał od dziecka dobry. Już jako piętnastolatek był zastępcą mezuina i kiedy ten był niedysponowany, a mimo zakazu spożywania napojów alkoholowych w ich religii, zdarzało mu się to dość często, osobiście wygłaszał adhan z minaretu.
 Oprócz wokalu pragnął jeszcze na czymś grać. Kupił znakomite instrumenty, zatrudnił nauczycieli muzyki, zapłacił najlepszym kompozytorom i muzykom sesyjnym. Teksty chciał pisać własne. 
Zebranie organizacyjne odbyło się na jego największej w świecie łodzi motorowej. Wypłynęli w morze, w pobliże rafy koralowej, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody miał zamiar całej zebranej ekipie przedstawić swój gwiazdorski projekt.
Niestety nim dopłynęli w wybrane miejsce, śruba potężnego silnika zaplątała się w rybacką sieć. Żeby nie wyjść na dupka, przed towarzyszami jego dalszych sukcesów stwierdził, że sam oswobodzi łódź z tej matni. 
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale z reguły sieć rybacka, czy też ryba kojarzona jest z antagonistycznym do jego religii Bogiem Jahwe.
Najwyraźniej miało, bo kiedy wyrywał zaplątaną sieć, nagle śruba znów chwyciła odpowiednie obroty. Nie zdążył zabrać prawej ręki. Obcięło mu ją tuż przy łokciu, do tego podczas uderzenia jedna łopatka śruby się oderwała i wbiła mu w szyję.
Zdołano go uratować, ale struny głosowe zostały uszkodzone. Szeptał coś tylko niezrozumiale. - Bóg zaśmiał się słysząc jego słowa.
Prysły marzenia o śpiewaniu, koniec z graniem na instrumencie, nawet potencjalna kariera aktorska z taką fizis odpadała. - Chyba, że w komedii! - Bóg zrywał boki.
Ktoś poradził, żeby robił karierę w Vegas jako jednoręki bandyta, albo mistrz pokera,  tymi szramami na szyi przykuję uwagę każdego, dzięki czemu nikt nie wyczyta z jego twarzy kiedy blefuje. A niezrozumiale bełkocząc podczas licytacji zdezorientuje wszystkich graczy.
Na nic się to zdało. Szybko roztrwonił majątek. W Vegas tylko czekają na takich jeleni. Po dawnym życiu zostały mu tylko wspomnienia i kilka tekstów, które napisał z przekonaniem, że zostaną hitami. 
Jeden, za kilka dolarów sprzedał mi na głównej ulicy. Był wówczas finansowym bankrutem. 
Kiedy go przeczytałem byłem zdziwiony, wszak tekst ów napisał w czasach, kiedy opływał jeszcze bogactwami. Nie rozumiałem jego intencji. Chciał obwieszony złotymi łańcuchami pozować na biedaka? To niby miało przyciągnąć mu większą publiczność? 
Bóg też chyba nie do końca zrozumiał, o co chodziło temu gostkowi. Wykorzystał  za to swoje poczucie humoru i doprowadził do rozsądnego finału.
Teraz, życiorys i teksty piosenek tego kolesia pokrywały się:


Bieda nie czyni wolnym
1
Przyszedłem na świat
w wyjątkowym roku
W pierwszym dniu miesiąca
By mieć pełen uroku
Numer PESEL, to poezja
Z punktu matematyki
Gdyby wszystko zsumować
Jestem dziecko galaktyki
Wyjątkowe, cudowne
Jedne w swym rodzaju
Talentów i uzdolnień
Obdzielił, by pół kraju
Tylko czemu mi nie płacą
Nie mam z tego keszu
Widzą innych Dowborów
Ja bez grosza przy duszy
Ref.
Tak wysoko lubię
o sobie często mniemać
Tylko innych do tego
trudno przekonać
Bo do tańca z gwiazdami
Mnie nie zapraszają
Uwaga po uwadze
 też w dupie mnie mają
może choć przynajmniej:
 lokalna kronika
rolnik szuka żony, lub żona rolnika
trochę akceptacji, trochę zrozumienia
jestem wyjątkowy, czekam zaproszenia.
Bez grosza przy duszy


 2
Studiowałem fizykę,
matmę, mechanikę
wytrzymałość materiałów
chemię, statystykę
poznałem zakamarki
wylizałem szparki
i wszyscy mnie chwalili
chłopie zajdziesz daleko,
bo język jest twój prędki,
a ja byłem kaleką
językowym
w matematyce odmian nie ma
jest tylko plus, minus i zero
i jeśli nikt cię nie docenia
przy duszy grosza nie masz.

Ref.
Tak wysoko lubię
o sobie często mniemać
Tylko innych do tego
trudno przekonać
Bo do tańca z gwiazdami
Mnie nie zapraszają
Uwaga po uwadze
 też w dupie mnie mają
może choć przynajmniej:
 lokalna kronika
rolnik szuka żony, lub żona rolnika
trochę akceptacji, trochę zrozumienia
jestem wyjątkowy, czekam zaproszenia.
Bez grosza przy duszy


3
Teraz gdy wracam do domu
 po ciężkiej robocie
nie chcę zjadać zupy krem
w jej marnej istocie
gdybym był facetem
po takim obiedzie
zabrałbym wypłatę
i powrócił w biedzie.
Po miesiącu, albo roku
Ależ mnie to kusi
Najebany i pobity
Bez grosza przy duszy

Ref.
Tak wysoko lubię
o sobie często mniemać
Tylko innych do tego
trudno przekonać
Bo do tańca z gwiazdami
Mnie nie zapraszają
Uwaga po uwadze
 też w dupie mnie mają
może choć przynajmniej:
 lokalna kronika
rolnik szuka żony, lub żona rolnika
trochę akceptacji, trochę zrozumienia
jestem wyjątkowy, czekam zaproszenia.
Bez grosza przy duszy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz