Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 16 lutego 2016

spot reklamowy

Spot reklamowy
Świat reklamy to jest całkiem inna bajka. Nie ma tam dobrych charakterów a’la Jaś, Małgosia, Kopciuszek czy Czerwony Kapturek. Wszyscy są źli do szpiku kości. Małgosie w nadziei na dodatkową porcję okruszków suchego chleba, rzucają się na Jasiów, którzy dawno już całe zapasy tego drogocennego kruszcu zostawili za sobą. Żaden się jednak z tym nie zdradzi i chętnie przystępuje do zapasów. Szarpią się, duszą, gniotą jeden drugiego.  A jedyny zagubiony Pantofelek w tej całej historii, to jednokomórkowa bakteria, przeniesiona w głąb niej, za pomocą jego czerwonego kaptura.
Nasz bohater nie miał pojęcia o ciemnych stronach tego biznesu. Pochodził z dobrej rodziny filharmoników. Po rodzicach odziedziczył talent, ale również maniery. Nie dmuchać bez sensu, nie walić bez umiaru, nie rżnąć smyczkiem jak maniak. Nie bawić się instrumentem, tylko używać go rozsądnie. Nigdy nie spuszczać z batuty dyrygenta, znaczy oczu nie spuszczać z batuty i zawsze, ale to zawsze zachowywać Bon Ton, tak, aby nie przynieść wstydu smokingowi obowiązującemu w orkiestrze. Z tak czystą duszą, z takimi poglądami na życie, chłopak ów trafił do ekipy z reklamy.
Mimo młodego wieku miał już kilka sukcesów na koncie. Skomponował piosenkę do popularnej miłosnej telenoweli, którą puszczano na końcowych napisach, oraz muzyczny temat słyszany podczas otwierania aplikacji pogodowej na smartfonie. Teraz po raz kolejny słońce dla niego zaświeciło, dostał prawdziwą szansę rozwoju. Miał napisać motyw przewodni do reklamy oleju słonecznikowego.
Zaprosili go na plan, aby poczuł w jakim klimacie ma być utwór, który stworzy.
Po miesiącach prób w filharmonii, po tym czarno białym filmie o pingwinach z Arktyki, po kołnierzykach zapiętych pod samą brodę, po fryzurach spiętych setkami wsuwek, po bladych, zmęczonych wielogodzinnym treningiem cerach dziewcząt, nagle znalazł się na Ibizie. Gorące reflektory, rażące światło, opalone roznegliżowane dziewczęta, zapach ich perfum, zapach ich potu.
Wiecie jak wyglądają nowoczesne reklamy artykułów spożywczych, istne szaleństwo. Kobiety z jędrnymi ustami zawsze upaprzą się jogurtem, te z jędrnym piersiami niechcący oblewają się po nich colą, a laski z jędrnymi pośladkami rozgniatają nimi orzechy lądujące w czekoladzie. „Z kakao, w kakao.” - pomyślał i zwariował.
Reklama oleju nie różniła się od innych. Konkretne kobietki. Nie muszę nikomu tłumaczyć jak takie wyglądają. Słowiańska uroda, duże, wierne oczy, zbyt mały stanik, a raczej zbyt solidne piersi, grube warkocze, na nich wianek, ze słoneczników oczywiście. Błyszcząca się, biała skóra, naoliwiona reklamowanym towarem. Krajobraz. Pole słoneczników. Idą dziewczęta i rwą rytmicznie. A ta pierwsza najhojniej obdarzona. Najpiękniej światło odbija, jej naoliwiona skóra. I uśmiech w tym świetle błyszczy. Do niego się tak uśmiecha. I chłopak czuje jak dotyk muzy, spływa na jego ramię. Już wie dla kogo ma pisać. Jest pewny, że hit powstanie.
Na drugi dzień, wszystko gotowe. Uwertura wspaniała, tekst do zakochania. Wcześnie rano przybył na plan, aby jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, dziewczyna dla której to napisał, mogła się z nim zapoznać. Może doceni jego talent. Może zachwycona, będzie się chciała z nim umówić. Nie mógł jej znaleźć. Statyści powiedzieli, że chyba jest u masażysty na smarowaniu olejem. Bez pukania, wbiegł podniecony do gabinetu. Widok zmroził go. Patrzył jak zahipnotyzowany. Nie  mógł spuścić wzroku z batuty masażysty. Aż do momentu kiedy ten się spuścił. Na koniec ta dziewucha, jakby nigdy nic, jeszcze zaczęła bez sensu dmuchać mu we flet. Tego było za wiele. Wybiegł jak opętany. Zniszczył miłosny tekst, ale muzyki wyrzucić z głowy nie potrafił.
Kiedy przez następne dni nie pojawiał się na planie, zniecierpliwiony producent wysłał mu kilka ponaglających sms’ów. Z reguły były to groźby, w jaki sposób zakończy jego muzyczną karierę, jeśli nie zrealizuje zamówienia.
Chłopak ochłonął trochę z tej miłosnej traumy, i nie chciał dla niej rezygnować z kariery. Muzykę pozostawił oryginalną, ale tekst postanowił napisać od nowa.
Po tym co usłyszeli, producenci zrezygnowali ze współpracy. Muzyka, a i owszem, pasowałaby do teledysku, ale tekst to pierwszoklasista napisze lepszy.
Od tamtej pory jako pisarz był skończony, ale wciąż ceniony jako muzyk. Warto jednak wyzbyć się formy i zapoznać z tekstem kochającego, naiwnego, dobrze wychowanego chłopaka:

OLEJ

Gdy głodny z roboty wracasz
Myślisz: zjesz, wypijesz, relaks
A jej nie ma, też pracuje
To cię wnet kurwica strzela
Bo wydawać, na nic nie chce
Ty czynsz płacisz i zakupy
Na co komu ta jej praca
Lepszy byłby garnek zupy

Weź to olej

Rzepakowy
Tam cebule masz i boczek
Nie czekaj, aż ci usmaży
Talent kulinarny doceń
Jaki drzemie w twoim ciele
Cztery jaja i szczypioru
Jeśli omlet mleka dodaj
Żółty ser doda koloru
I smaż długo, albo krótko
Jaką konsystencję wolisz
Tylko proszę, nie bądź babą
Że od tego cię brzuch boli


Weź to olej

Rycynowy
Co jelito ci podepta
Się wypróżnisz z całej żółci
Chociaż rozum przy tym szepta
Sprawa nie jest załatwiona
To nie żarcie, tylko nerwy,
Fakt, że gówno pływa w kiblu
Nie oznacza, żeś już pełny
Pustka w tobie, głód kobiety
W dziejach inną miały rolę
Odkąd założyły spodnie
Każdą jedną ja  pierdolę
Jedna rada na ten stan
Abyś jej powiedział tak:

Weź to olej

Silnikowy
Zalej motor, zmniejsz obroty?
Nie wiesz jak, to zatrzesz silnik
Pójdziesz pieszo do roboty.
A to wstyd!



Weź to olej

Extra Vergine
Cały z pierwszego tłoczenia
Gdy kobieta jest dziewicą
Extra wiążą was marzenia
Lecz gdy tłoczysz drugi, trzeci
To już coraz gorsza lura
I wyrasta biznes-cudak
A marzy domowa kura
Taki system teraz mamy
Obiad chciałbyś zjeść przy stole
Ona lunch je z kimś z reklamy
Więc po prostu weź to olej
Jedna rada na ten stan
Abyś jej powiedział tak:

Weź to olej

Napędowy
Co napędza porost włosa
Dobrze wetrzyj go do głowy
Potem zapal papierosa
Taki reklamowy chwyt.
Poczuj jak cię spali wstyd.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz