To miał być murowany sukces w
stylu Jackson Five lub Kelly Familly.
Było ich pięciu braci. Ojciec zarabiał kiedyś grając na katarynce. Nie
było więc wątpliwości, że w genach odziedziczyli talent do muzykowania. Z tej
gry ojca jakiś kokosów nie było, i w domu się nie przelewało, często na obiad
musiał wystarczać chleb smarowany nożem. Ale oni mieli zamiar to zmienić. Co
pięć utalentowanych głów to nie jedna. Nie będą wystawać na rogach ulic, tylko
zapełniać stadiony. Zarobią krocie jak Majkel. Ta wizja ogromnego sukcesu
trochę przeszkodziła im w tworzeniu repertuaru. Nie wszyscy zgadzali się do
równego podziału dochodów. Najstarszy dowodził, że najsprawiedliwiej dodać
wszystkich lata, następnie zarobioną gotówkę podzielić przez tą liczbę, i
proporcjonalnie ją potem rozdzielić, wszak doświadczenie musi być jakoś
premiowane.
– W zbijaniu bąków! Klepaniu gruchy! Sam jesteś
doświadczenie, które starym nie wyszło! - Przekrzykiwali się młodsi obalając
racje pierworodnego.
- Najważniejszy jest
talent do gry na instrumencie! – orzekł drugi, który u lewej ręki posiadał
szósty palec, dzięki czemu mógł łapać na gitarze naprawdę szerokie chwyty
– Mutant! Kolejne
nieudane doświadczenie rodziców! Może powinieneś brać podwójnie!
– Wiadomo, że wokalista bierze największą stawkę! –
wyrokował trzeci, który głos odziedziczył po katarynce. –A w dupie! Tyle ważny
co nakręcana małpa, albo papuga na ramieniu kataryniarza. Czwarty brat, który
się jąkał, nic nie powiedział tylko kopnął bęben za którym siedział,
poprzewracał talerze i zagłuszywszy kłótnie wybiegł obrażony. Reszta ze
słowami: „A ch… wam wszystkim w d…” poszła w jego ślady.
I tak waśnie o podział wyimaginowanych
dochodów, pokrzyżowały plany o rodzinnym zespole. Bracia zacietrzewieni
przestali się do siebie odzywać. Tylko najmłodszy, piąty brat, który miał dla
nich komponować i pisać teksty, nigdy nie zrezygnował z marzeń o karierze
muzyka. Szybko okazało się, że potrafi obsługiwać syntezator, a i głos ma nie
zgorszy. Jego pierwszy hit inspirowany rodzinnymi doświadczeniami miał szanse
zrobić karierę, jedna z wytwórni zaproponowała mu 2 tysiące za nagranie singla.
A więc udało mu się, teraz pokaże tym
zgniłkom, braciom, gdzie ma współracę z nimi, nie dali mu wtedy dojść do słowa,
ale od początku uważał, że to on jako twórca i kompozytor powinien dostawać
największą dolę.
Niestety stał się cud, który
zniweczył jego plany. Ojciec trafił szóstkę w totka. Obiecał każdemu po
milionie, w zamian za zakończenie waśni. Bo najważniejsza w rodzinie jest
zgoda. Kochał swoich braci, szybko to sobie uświadomił. Zrozumiał jak bardzo za
nimi tęsknił. Niestety kiedy przypomniał sobie tekst pierwszego singla, na
który podpisał kontrakt, pojął że nigdy nie będzie go mógł nagrać.
Czasami przy uroczystej rodzinnej
kolacji (kaczka po pekińsku, owoce morza, jesiotr w kawiorze, dąperinią) chłopaki
pobrzękują coś na swych wypasionych Fenderach i Ibanezach. Nie ma co kryć
bardzo to marne. Wiadomo artysta syty nie ma nic do powiedzenia. A przecież
jeszcze tak niedawno ich najmłodszy brat, jako artysta głodny o wiele bardziej płodny,
począł takie oto dzieło:
z rodziną na zdjęciu
Znów za dużo wypiłeś,
Na spotkaniu z rodziną
Zamiast tortu i kawy
Pochłaniałeś wino
Chcieli tylko ci pomóc
Chcieli wyperswadować
Teścia wręcz nie pobiłeś
Musiał się w łazience chować
To co stało na stole
Matka płaczem zaniosła
Tyle naszykowała
A tu twoja riposta
Że nic nie zjesz, nie ruszysz
Co z rąk wyszło mamusi
Wujek z kaprawą nogą
Kaparami się krztusił
Stryju dostał po ryju
Potem ubliżałeś cioci
Taki właśnie mam relaks
Wstyd ci zawsze przynosić
ref
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione mój zwierz
to poranny jeż
2
Pomyśl w końcu o przyszłości
Swoje ego odstaw w kąt
Nasze dzieci gdy dorosną
Musisz im zapewnić dom
Ja tam nie dostałem nic
Oprócz długów, komornika
Jeszcze im zapewniam byt
Nie podoba się, to znikam
Wszak że mają jeszcze ciebie
Taka jesteś matka-polka
Jaki ty masz Biznes-plan
Oprócz szóstki w toto-lolka
Ja tam żyje tu i teraz
I nie myślę sto lat wprzódy
A alkohol to mój relaks
Do kielicha lejcie wódy
Ref.
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione moje zwierzę
to poranny jeż
3
W takim razie odchodzę
Perspektywy me zawężasz
Młoda jeszczem i piękna
Bogatego znajdę męża
Zatem o to chodziło.
Tyle wypić musiałem
By zrozumieć co nie tak
Z mą psychiką i ciałem.
A tu wszystko w porządku
Tylko biednie w kieszeni
Chociaż coś jeszcze brzęczy
Znowu piana się spieni
Łaska, że jak w
przysłowiu
Żona to nie rodzina
Szczęścia, pomyślności życzę
O miłości nie wspominaj
Ref
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione moje zwierzę
to poranny jeż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz