Naj­now­szą pieśń naj­więcej ludzie sławią.

wtorek, 15 września 2015

zespół rodzinny

To miał być murowany sukces w stylu Jackson Five lub Kelly Familly.  Było ich pięciu braci. Ojciec zarabiał kiedyś grając na katarynce. Nie było więc wątpliwości, że w genach odziedziczyli talent do muzykowania. Z tej gry ojca jakiś kokosów nie było, i w domu się nie przelewało, często na obiad musiał wystarczać chleb smarowany nożem. Ale oni mieli zamiar to zmienić. Co pięć utalentowanych głów to nie jedna. Nie będą wystawać na rogach ulic, tylko zapełniać stadiony. Zarobią krocie jak Majkel. Ta wizja ogromnego sukcesu trochę przeszkodziła im w tworzeniu repertuaru. Nie wszyscy zgadzali się do równego podziału dochodów. Najstarszy dowodził, że najsprawiedliwiej dodać wszystkich lata, następnie zarobioną gotówkę podzielić przez tą liczbę, i proporcjonalnie ją potem rozdzielić, wszak doświadczenie musi być jakoś premiowane.
– W zbijaniu bąków! Klepaniu gruchy! Sam jesteś doświadczenie, które starym nie wyszło! - Przekrzykiwali się młodsi obalając racje pierworodnego.
-  Najważniejszy jest talent do gry na instrumencie! – orzekł drugi, który u lewej ręki posiadał szósty palec, dzięki czemu mógł łapać na gitarze naprawdę szerokie chwyty
 – Mutant! Kolejne nieudane doświadczenie rodziców! Może powinieneś brać podwójnie!
– Wiadomo, że wokalista bierze największą stawkę! – wyrokował trzeci, który głos odziedziczył po katarynce. –A w dupie! Tyle ważny co nakręcana małpa, albo papuga na ramieniu kataryniarza. Czwarty brat, który się jąkał, nic nie powiedział tylko kopnął bęben za którym siedział, poprzewracał talerze i zagłuszywszy kłótnie wybiegł obrażony. Reszta ze słowami: „A ch… wam wszystkim w d…” poszła w jego ślady.
 I tak waśnie o podział wyimaginowanych dochodów, pokrzyżowały plany o rodzinnym zespole. Bracia zacietrzewieni przestali się do siebie odzywać. Tylko najmłodszy, piąty brat, który miał dla nich komponować i pisać teksty, nigdy nie zrezygnował z marzeń o karierze muzyka. Szybko okazało się, że potrafi obsługiwać syntezator, a i głos ma nie zgorszy. Jego pierwszy hit inspirowany rodzinnymi doświadczeniami miał szanse zrobić karierę, jedna z wytwórni zaproponowała mu 2 tysiące za nagranie singla.  A więc udało mu się, teraz pokaże tym zgniłkom, braciom, gdzie ma współracę z nimi, nie dali mu wtedy dojść do słowa, ale od początku uważał, że to on jako twórca i kompozytor powinien dostawać największą dolę.
Niestety stał się cud, który zniweczył jego plany. Ojciec trafił szóstkę w totka. Obiecał każdemu po milionie, w zamian za zakończenie waśni. Bo najważniejsza w rodzinie jest zgoda. Kochał swoich braci, szybko to sobie uświadomił. Zrozumiał jak bardzo za nimi tęsknił. Niestety kiedy przypomniał sobie tekst pierwszego singla, na który podpisał kontrakt, pojął że nigdy nie będzie go mógł nagrać.
Czasami przy uroczystej rodzinnej kolacji (kaczka po pekińsku, owoce morza, jesiotr w kawiorze, dąperinią) chłopaki pobrzękują coś na swych wypasionych Fenderach i Ibanezach. Nie ma co kryć bardzo to marne. Wiadomo artysta syty nie ma nic do powiedzenia. A przecież jeszcze tak niedawno ich najmłodszy brat, jako artysta głodny o wiele bardziej płodny, począł takie oto dzieło:
z rodziną na zdjęciu
Znów za dużo wypiłeś,
Na spotkaniu z rodziną
Zamiast tortu i kawy
Pochłaniałeś wino

Chcieli tylko ci pomóc
Chcieli wyperswadować
Teścia wręcz nie pobiłeś
Musiał się w łazience chować

To co stało na stole
Matka płaczem zaniosła
Tyle naszykowała
A tu twoja riposta

Że nic nie zjesz, nie ruszysz
Co z rąk wyszło mamusi
Wujek z kaprawą nogą
Kaparami się krztusił

Stryju dostał po ryju
Potem ubliżałeś cioci
Taki właśnie mam relaks
Wstyd ci zawsze przynosić


ref
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione mój zwierz
to poranny jeż

2
Pomyśl w końcu o przyszłości
Swoje ego odstaw w kąt
Nasze dzieci gdy dorosną
Musisz im zapewnić dom

Ja tam nie dostałem nic
Oprócz długów, komornika
Jeszcze im zapewniam byt
Nie podoba się, to znikam

Wszak że mają jeszcze ciebie
Taka jesteś matka-polka
Jaki ty masz Biznes-plan
Oprócz szóstki w toto-lolka

Ja tam żyje tu i teraz
I nie myślę sto lat wprzódy
A alkohol to mój relaks
Do kielicha lejcie wódy

Ref.
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione moje zwierzę
to poranny jeż
3
W takim razie odchodzę
Perspektywy me zawężasz
Młoda jeszczem i piękna
Bogatego znajdę męża

Zatem o to chodziło.
Tyle wypić musiałem
By zrozumieć co nie tak
Z mą psychiką i ciałem.

A tu wszystko w porządku
Tylko biednie w kieszeni
Chociaż coś jeszcze brzęczy
Znowu piana się spieni

Łaska,  że jak w przysłowiu
Żona to nie rodzina
Szczęścia, pomyślności życzę
O miłości nie wspominaj
Ref
Tylko czemu? – pytasz mnie! -
Bardzo prosta sprawa
Takie z tobą mam życie
Horror nie zabawa.
Inne oglądam seriale
Innej słucham muzyki
Inne mam priorytety
Inne cieszą mnie wyniki
Inna przyszłość czeka mnie
I rodzina inna też
Ulubione moje zwierzę

to poranny jeż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz